Coś tam naskrobałam napiszcie czy się wam podoba.
***
Agata jechała właśnie szczęśliwa na spotkanie ze swoim klientem. W jej głowi ciągle były wspomnienia z rana, kiedy obudził ją jej maż- Maciek.
- Kochanie wstawaj- zamruczał jej do ucha- Przygotowałem pyszne śniadanko dla ciebie.
Mówiąc to wyjął za pleców tace, na której znajdowały się dwie filiżanki kawy oraz rogalik posmarowany masłem.
- Mmm... Wygląda pysznie- powiedziała Agata jednocześnie całując Maćka. Nie skończyło się tylko na pocałunku.
Po godzinie:
- Maciek cholera spóźnię się do pracy.- Agata wyskoczyła z łóżka i pobiegła się ubierać. Po chwili była już gotowa tak samo jak Maciek, który przypomniał sobie, że ma pacjentkę .
Agata przyjechała do kancelarii mocno spóźniona. Szybko wbiegła do budynku. Gdy weszła zobaczyła swoją klientkę siedzącą i rozmawiającą z jakimś facetem. Jak tylko pani Magda ją zobaczyła wstał i podeszła do Agaty razem z mężczyzną.
- Dzień dobry pani mecenas
- Dzień dobry
- To jest adwokat mojego męża. Pamięta pani wspominałam o nim.
- Taak pamiętam. Pan z tego co wiem pisał odwołanie od wyroku męża pani Magdy.
- Tak, tak to ja- uśmiechnął się- Marek Dębski- podał rękę przedstawiając się
- Agata Przybysz. Miło mi.
- Mi również.
- No dobrze nie będziemy stali i rozmawiali w korytarzu. Zapraszam do mojego gabinetu.
Wszyscy troje weszli do gabinetu. Był on bardzo mały. Z prawej strony stało biurko. Po przeciwnej stronie stał duży regał zajmujący powierzchnię prawię całej ściany. Znajdowały się tam przeróżne akta i segregatory. Trzy ściany były żółte, a czwarta była szklana. Znajdowały się w niej drzwi, które również były szklane.
Agata usiadła przy biurku pokazując Magdzie i Markowi gestem aby też usiedli. Nagle rozbrzmiał telefon pani Magdy.
- Przepraszam, muszę odebrać.
- Dobrze nic nie szkodzi.
Westman odeszła na bok, jednak po niecałej sekundzie wróciła.
- Przepraszam, ale muszę iść zadzwonię później do pani i umówimy się na spotkanie kiedy indziej.
- Dobrze. Coś się stało pani Magdo?
- Tak mój brat miał wypadek samochodowy i leży w ciężkim stanie w szpitalu.
- Przykro mi.
- To na pewno mogę iść?
- Tak, tak. Niech pani idzie. Ja albo sekretarka później do pani zadzwoni i umówi na spotkanie albo poinformuje o terminie rozprawy w sądzie.
- Dobrze. Dziękuje bardzo. Do widzenia.
Westman wyszła czym prędzej z kancelarii i pojechała do szpitala zostawiając tym samym Agatę i Marka samych
- No więc- zaczął Marek- Pani reprezentuje panią Magdę, ponieważ komornik wziął wszystko co należało do męża pani Magdy, a teraz chce na pokrycie reszty długów pana Igora zabrać rzeczy należące do pani Magdy.
- Tak. Tylko nie rozumiem co pan ma z tym wspólnego skoro pani Magda przyszła do mnie z prośbą o reprezentowanie w sądzie i o pomoc aby komornik nie zabrał jej całego majątku.
- Tak tyko, że pojawiły się nowe okoliczności w sprawie pana Igora i prawdopodobnie uda mi się odwołać od wyroku sądu i wszcząć nowe postępowanie w tej sprawie.
- A postępowanie komornika?
- No właśnie tu mam do pani pewną propozycję.
- Zamieniam się w słuch.
- Chciałbym zaproponować pani współpracę z moją kancelarią.
- Chyba nie rozumiem?
- Chodzi o sprawę pani Magdy jak i zarazem pana Igora.
- Aha, czyli mam rozumieć że mam pracować nad tą sprawą razem z pana kancelarią.
- Tak by było najlepiej,ponieważ te dwie sprawy się łączą a wspólnymi siłami mogli byśmy zdziałać więcej i szybciej.
- Tak. tylko widzi pan. Pan ma własną kancelarie prawniczą i może robić pan co się panu podoba, a ja mam nad sobą szefa i raczej się nie zgodzi abyśmy razem pracowali ale spróbuję z nim porozmawiać i go przekonać, ale nic nie obiecuje.
- No cóż. To ja może jutro się z panią skontaktuje i zobaczymy jaką decyzje podejmie pani szef.
- Tak spróbuję z nim jeszcze dziś porozmawiać.
- Dobrze. Do widzenia- Marek podał Agacie rękę
- Do widzenia- odpowiedziała Agata podając rękę
Mecenas Dębski opuścił kancelarie. Agata usiadła w fotelu. Wiedziała, że jej szef się nie zgodzi. Już kiedyś była w takiej sytuacji. Teraz na dodatek była skłócona z szefem. Jednak coś przekonało ją w Marku i postanowiła pójść do swojego szefa. Wstała i wyszła w kierunku gabinetu szefa.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFajne , kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńSuper bedzie czekamy na cedeka
OdpowiedzUsuńCZekam na cedka.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tylko mnie się to rzuca w oczy, ale pomysł jest odgapiony od Pauli z margatoweopowiesci.blogspot.pl Ona też pisze o spotkaniu Marka z Agatą jako "historia inaczej pisana" u ciebie to jest "zupełnie inna historia"... Może i inny przebieg zdarzeń, ale pomysł jest odgapiony...
OdpowiedzUsuńFajne, kiedy cią dalszy?????:-)
OdpowiedzUsuńPo co ten blog jak nic nie wstawiasz?
OdpowiedzUsuńKiedy c.d????
OdpowiedzUsuńKiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńhttp://mojezycie-mojehobby.blogspot.com/
Życie kancelarii prawniczej jest wdzięcznym tematem opowiadań. Prawnik w czasie swojej pracy spotyka bardzo różnych ludzi co może być dobrym fundamentem do ciekawych tekstów.
OdpowiedzUsuń