- Co ona tu robi?!
- To co ty- powiedziała Dorota
- To ja wychodzę
- Nie Marek. Nikt z tą nie wyjdzie póki się nie porozmawiacie i się nie pogodzicie!- powiedziała dość spokojnie Dorota
- Na mnie nie licz. -powiedziała Agata, jednak gdy zobaczyła wzrok przyjaciółki dodała- Z nim nie da się porozmawiać. To nadęty, zapatrzony w siebie bufor!
- A mówi to myśląca tylko i wyłącznie o sobie egoistka, która nie bierze pod uwagę innych osób prócz siebie samej.
- Ja za to...- złapała oddech- Coś ty powiedział?!
- Głucha jesteś czy co?- Agata zaczynała otwierać usta by coś powiedzieć ale Marek nie dał dojść jej do słowa- Spokojnie dla pani mecenas mogę specjalnie powtórzyć jeszcze raz- dodał ze złośliwym uśmiechem- Nazwałem cie...
- Wiem jak mnie nazwałeś, ale wierz mi te słowa nie opisują mnie tylko ciebie!
- Nie. Te słowa to cała. Chociaż nie, bo żeby opisać całą ciebie byłoby trzeba jeszcze dodać, że jesteś zarozumiała, nie potrafisz przyjąć krytyki, nie umiesz przyznać się do błędu, jesteś arogancka, bezczelna, wszystkimi chcesz pomiatać nawet gdzieś masz własnego ojca.
- Teraz to przegiąłeś!- Agata była niewyobrażalnie wściekła
- Nie przegiąłem tylko powiedziałem ci prawdę, ale widać że nie potrafisz jej przyjąć do świadomość
- Bo to nie jest prawda!
- Nie wcale
- Wiesz co jesteś nienormalnym kretynem, który widzi wady tylko u innych ale swoich wad już nie zauważa
- Odezwała się ta, która...
- PRZESTAŃCIE!!!- wtrąciła się Dorota- To jest nie do wytrzymania. Macie się pogodzić. Rozumiecie?
Marek z Agatą stali nie wzruszeni wypowiedzią Doroty. Dorota spojrzała na nich z bezsilnością. Po chwili dodała błagalnie:
- Marek przeproś ją
- Nie będę jej za nic przepraszać. Niech ona mnie przeprosi. to ona zaczęła
- Ja? chyba śnisz. Nie będę cie za nic przepraszać, a po za tym to ty zacząłeś nie ja- oburzyła się Agata
- Coś ci się pomyliło. To przez ciebie nie rozmawiamy, ponieważ z tobą nie da się rozmawiać
- Ze mną! To z tobą nie da się normalnie rozmawiać
Dorota patrząc na to robiła się powoli zła. Widząc całą sytuacje Wojtek postanowił interweniować.
- Nie chciał bym nic mówić ani przerywać uroczej wymiany zdań ale jedzenie jest gotowe. A nie żebym jakoś się nad sobą użalał ale trochę się nad nim napracowałem i tak wgłębi duszy mam pragnienie aby moi znajomi posmakowali i powiedzieli mi co sądzą o tej przygotowanej przeze mnie kolacji.
Trójka adwokatów spojrzała po sobie i wszyscy w milczeniu podeszli do stołu po czym usiedli i zaczęli jeść.
No nareszcie coś dodałaś. Jest super. Ale po sobie pojechali :)
OdpowiedzUsuń