Trochę krótkie wyszło, ale postaram się aby następna część była dłuższa i ciekawsza.
******
Promienie słońca wdarły się do mieszkania mecenas Przybysz. Równo z pierwszymi promieniami zadzwonił budzik stojący przy łóżku. Nie otwierając oczu Agata wyłączyła urządzenie. "Boże. Głowa mi zaraz pęknie. Ile ja wczoraj wypiłam?" Kobieta usiadła na łóżku próbując sobie przypomnieć co działo się zeszłego wieczoru. Nagle ją olśniło. Przypomniała jej się sytuacja w taksówce. "Jak ja mogłam zasnąć na jego ramieniu" Jej myśli przerwała wibrując komórka. Spojrzała na wyświetlacz. "Bartek"
- Słucham
- Cześć Agata. Prosiłaś abym ci przypomniał, że masz dziś spotkanie z właścicielem klubu fitness u niego w biurze o 12.00.
- Ok. Dzięki Bartuś. Tylko czy musiałeś mi o tym przypomnieć o 6.00 rano?
- A tak sorry że o tej godzinie ale w kancelarii będę dopiero po 13.00.
- Uuu... Dostanie ci się od Dębskiego. A tak ogólnie dlaczego po 13.00?
- Nie mówiłem ci?
- No nie
- To przepraszam. Wracając do rzeczy to obiecałem pewnej osobie pomóc coś załatwić i no po prostu nie chce sprawić jej przykrości.
- Dobra rozumiem.
- Słuchaj Agata jestem zajęty więc muszę kończyć. Pa
- Do zobaczenia w kancelarii.
Agata odłożyła telefon i uśmiechnęła się do swoich myśli. Zastanawiało ją co Bartek ma o tej godzinie do roboty i o jaką osobę mu chodziło. Po chwili westchneła i zaczęła szykować się do pracy. Miała dziś bardzo trudną rozprawę.
I co i znowu nic? Slabiutko tu u was!
OdpowiedzUsuńSuper to jest napisane !
OdpowiedzUsuńOstatnio też się zastanawiałam czy czegoś nie napisać o Marku i Agacie , albo ogólnie o tym serialu i chyba spróbuję ;)
Naprawde mega cię podziwiam :D
Kahna